*Violetta*
Jesteśmy na urodzinach Lary. Leona jeszcze nie ma a ja tak bardzo chcę z nim porozmawiać. Czy jest gotowy wybaczyć mi to niedorzeczne małżeństwo z Diego? Czy wybaczy mi próbę samobójstwa? Z moich zamyśleń wyrwała mnie nagle Lara z Fran i Marco. Violu... bo... oni... wypuścili... z... więzienia... - jąkała cała trójka. Diega?!?!?! - krzyknęłam ze łzami w oczach siadając w fotelu za mną. Spokojnie, spokojnie my zapomnieliśmy Ci powiedzieć, że wtedy na tej rozprawie w sądzie, on otrzymał zakaz zbliżania się do Ciebie - powiedzieli po czym odetchnęłam z ulgą. Teraz muszę poczekać na Leona, by móc z nim porozmawiać.
*Maxi*
Jak za 5 min nie będę w domu to Verdas mnie udusi. Postanowiłem, że poproszę szefową działu o zwolnienie do końca dnia. Gdy wszedłem do jej biura zobaczyłem Nati, widocznie była jej asystentką. Natalia też mnie rozpoznała, wiedziałem bo zaczęła się rumienić i denerwować. Czy czekała na mnie aż tyle czasu? Czy dalej mnie kocha? Chciałem ją o to zapytać, ale szefowa zapytała się czego chce. Słucham Maximilianie, o co się rozchodzi, w czym mogę Ci pomóc? - zapytała mnie kobieta siedząca za biurkiem. Czy mógłbym wyjść wcześniej z pracy bo idę na urodziny mojej znajomej, a w weekend zostanę dłużej - powiedziałem błagalnym tonem. Dobrze i tak nie mamy nic więcej do roboty, moja asystentka Natalia wszystko sprawdziła, baw się dobrze - po tych słowach wyszedłem to holu z ulgą. Zobaczyłem tam brunetkę, postanowiłem przywitać się z Nati. Cześć Natalko, zmieniłaś się, pozytywnie oczywiście - zacząłem rozmowę.
*Nati*
Cześć Maxi, tak dawno się nie widzieliśmy aż 7 lat, 8 miesięcy, 4 dni, 3 godziny i 45 sekund. Zmieniłam się po tym jak wyjechałeś bez słowa wyjaśnienia. Dużo czasu zajęło mi pozbieranie pękniętego serca - powiedziałam ze łzami w oczach i już miałam odejść gdy Maxi powiedział - Jak to bez pożegnania, a list, który Ci napisałem? Pisałem tam, że wrócę za max 8 lat jak skończę studia, jak bardzo mnie to boli, jak bardzo będę za tobą tęsknił i jak bardzo zawszę będę Cię kochał! Dalej Cię kocham! Udowodnię Ci to jeśli pójdziesz teraz ze mną. Poszłam bo co miałam zrobić skoro go kocham.
*Leon*
Maxi to idiota, przez niego musiałem jechać taksówką by być na czas na urodzinach "mojej dziewczyny". Zrobiłem jej nadzieje, ale dzisiaj powiem, że to koniec. Wiem to podłe, ale nie chce jej okłamywać ani ranić Vili. Gdy tylko znalazłem się w domu Lary zobaczyłem Vilu siedzącą w fotelu. Chciałem się z nią przywitać, ale Lara rzuciła mi się na szyję i zaprowadziła do salonu.
*Violetta*
Przyszedł, myślałam, że się ze mną przywita, ale nie. Wstałam z "mojego" miejsca i udałam się do kuchni nalać sobie soku. Gdy to robiłam poczułam na swych biodrach czyjeś dłonie i poczułam TEN zapach. On wciąż używał tych samych perfum. Leon nie tutaj, porozmawiamy za 15 minut w ogrodzie, a teraz wybacz twoja dziewczyna na Ciebie czeka - powiedziałam i udałam się do ogrodu.
*Od autorek*
Do ogrodu weszła Fran, a szatynka opowiedziała jej o całym zdarzeniu. Postanowiła nie mówić Leonowi o ciąży, a przyjaciółka, że będzie ją kryła. W tym czasie Leon wrócił do Lary i uświadomił, że nie może jej teraz zostawić bo jeszcze Diego zemści się na nim lub co gorsza na Violetcie.
*Leon*
Po tych długich 15 minutach poszedłem do ogrodu. Poczułem zapach róż i przypomniało mi się, że Viola od dziecka je uwielbiam. Zerwałem jedną z nich i usiadłem obok niej na ławce. Wręczyłem różę Violetcie i powiedziałem - Piękny kwiat dla równie pięknej kobiety. Pamiętałeś - odpowiedziała. Jak mógłbym zapomnieć, mówiłaś, że od dziecka je kochasz. Pamiętam jak codziennie przed szkołą przynosiłem Ci jedną - powiedziałem z czułością w głosie. Zobaczyłem jak moja ukochana się rumieni, postanowiłem zabrać ją na plaże. Złapałem ją w tali i pobiegłem z nią na plaże. Gdy byliśmy na miejscu postawiłem ją na piasku. Przytuliłem ją mocno, ale ona nie odwzajemniła mojego uścisku.
Kochanie co się stało? - zapytałem. Lara się stała - wyszeptała przez łzy. Przepraszam Cię, nie powinnam tego mówić - dokończyła dalej płacząc. Kochanie nie masz mnie za co przepraszać, to co się stało między nami to przeszłość. Teraz liczymy się tylko my i nic nas już nie rozdzieli - pocieszałem ją. Nie, to nieprawda, ja mam męża, a ty jesteś z Larom. Nasza relacja już nigdy nie będzie taka jak kiedyś - powiedziała ze smutkiem. Postanowiłem zaryzykować, zbliżyłem swoje usta do jej ust. Pocałowałem ją, na początku wyrywała się, ale później zaczęła oddawać moje pocałunki. Z naszego świata wyrwało nas wołanie "mojej dziewczyny". Skąd ona się tu wzięła? Jest już ciemno, staliśmy tu tak długo? No, ale musiałem do niej iść.
*Lara*
Jak on mógł mi robić nadzieje? Wiedziałam, że tak będzie, czemu się nie posłuchałam? No trudno zerwiemy i będzie po sprawie. Ten jego kumpel Andres jest całkiem fajny i przystojny, a co ważniejsze wolny. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego brat. Co on tu robi? Miał być w więzieniu. Co się stało? Czemu płakałaś? - zapytał mnie Diego. Zerwałam z Leonem, on powinien być z Violą. Diego proszę Cię podpisz te papiery rozwodowe i będzie po sprawie - doradziłam mu, ale raczej mnie nie posłucha. Gdzie Violetta? - zadał kolejne pytanie. Na plaży z Leonem - powiedziałam, ale zaraz tego pożałowałam. Mój brat tam pobiegł, a Leoś znalazł się obok mnie. Postanowiliśmy zerwać i kazałam mu jak najszybciej znaleźć Violettę bo Diego poszedł jej szukać, a ja miałam złe przeczucia.
*Violetta*
Po tym jak mój kochany pobiegł porozmawiać z Larom jakieś 2 minuty później ktoś za moimi plecami wyszeptał KOCHAM CIĘ. Myślałam, że Leoś powiedział te słowa, ale gdy się odwróciłam zobaczyłam Diega. C-c-co t-t-ty t-t-tu robisz? - wyjąkałam. Na początku chciałem się zemścić, ale Lara uświadomiła mnie, że powinienem dać Ci wolność. robię to, ale pod jednym warunkiem. Po jego słowach serce zaczęło mi walić jak szalone. Pod warunkiem, że pocałujesz mnie ten ostatni raz - dokończył. Nigdy! - krzyknęłam mu prosto w twarz. To był twój błąd, teraz jestem zmuszony cię z tond zabrać i się do ciebie dobrać bym miał satysfakcję zanim dam ci wolność - powiedział łapiąc mnie brutalnie w tali. Poczułam okropny ból pod brzuchem. Nagle czułam się tak jakbym dostała okresu, ale zaraz to nie możliwe, przecież ja jestem w ciąży! O nie ja poroniłam! Zaczęłam płakać i krzyczeć. Przez nerwy powiedziałam Diegu o tym co się stało! Byłam dopiero w 2 tygodniu ciąży, ale nie chciałam zabijać tego dziecka. On odstawił mnie na ziemie, a sam uciekł gdzieś w las znajdujący się niedaleko plaży. Po jakiejś godzinie znalazł mnie Leon, całą przemarzniętą, zakrwawioną na nogach i zapłakaną. O nic nie pytał, tylko wziął mnie na ręce, niósł mnie gdzieś, ale nagle zasnęłam. Obudziłam się kilka godzin później u niego w pokoju, cało umyta i ubrana w jakąś koszule. Gdy tylko dotarło do mnie co się wcześniej wydarzyło rzuciłam mu się w ramiona i płakałam aż się uspokoiłam. Oczywiście z jego pomocą, uspokoił mnie pocałunkami. Znowu zasnęłam w jego ramionach czując ten wspaniały zapach perfum.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy już 5 rozdział! Czy Diego podpiszę podanie o rozwód? Czy zmieni się w dobrą osobę? Czy dalej chce zemścić się na Marco? Co będzie z Naxi i Lardes? Czy Leon i Viola zostaną już na zawszę razem?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Od autorek*
Bardzo zachęcamy do komentowania i rozsyłania naszych wszystkich blogów! Już niedługo kolejny rozdział i OS
oxoxox Aguś i Violuś