zakazane uczucie

zakazane uczucie

niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 8 - Wielki dzień

 Ten rozdział dedykujemy wszystkim którzy są z nami do tej pory, a zwłaszcza tym którzy komentują :D 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Violetta*
Obudziłam się bardzo wcześnie, no ale w końcu dziś jest mój wielki dzień, mój i Leona. Wzięłam szybki i zimny prysznic na przebudzenie i zeszłam w samym szlafroku zjeść śniadanie. Postanowiłam sobie zrobić płatki na mleku, najszybsze śniadanie świata. Gdy zmywałam naczynia usłyszałam walenie do drzwi. To pewnie Fran - po tej myśli pobiegłam i otworzyłam wrota  mojego naszego domu, przecież mieszkam od dawna z Leonem. Francesca trzymała w dłoniach swoją kosmetyczkę i pokrowiec z moją suknią. Jak dobrze, że mojego księcia nie ma w domu. Zabrałyśmy się najpierw za ubranie mnie. Założyłam śliczną koronkową bieliznę, oczywiście białą, następnie białe jak śnieg rajstopy, a zaraz po tym gorset i ramę do sukni. Tak razem z dziewczynami poszłyśmy w epokę wiktoriańską, ale ta suknia najbardziej mi się spodobała, była taka nietypowa, inna, WYJĄTKOWA. Na stelaż już tak się wyrażę Fran naciągnęła piękny biały materiał zdobiony milionem małych kryształków i koronek. Na to coś jako taki gorset, ale ten był materiałowy i miał tylko podkreślić moją talię. Spojrzałam w lustro wyglądałam pięknie! Teraz moja druhna kazała mi usiąść i zaczęła bawić się moimi włosami oraz makijażem, po tym jak podała mi lusterko zaniemówiłam. To jestem ja? - wyszeptałam zachwycona. Tak ślicznotko to ty - mówiła śmiejąc się. No to teraz czas na Ciebie i jedziemy do kościoła! - krzyknęłam radośnie. Dobrze, ja idę się przebrać, a ty naszykuj bukieciki tylko się nie zalej wodą z kwiatów! Stoją gdzieś w kuchni! - krzyknęła Fran z łazienki. Delikatnie wsunęłam swoje stopy w białe szpilki, były tylko delikatnie ozdobione kwiatkami na czubach. Tak jak mówiła Francesca w kuchni w wazonie stały dwa bukiety: jeden z białych lilii dla Frani, a drugi dla mnie z perłoworóżowych róż. Po dziesięciu minutach kwiaty obeschły, a moja przyjaciółka była gotowa do wyjścia. Do ceremonii zostało pół godziny, radosne wsiadłyśmy do białego BMW i odjechałyśmy jak najszybciej do kościoła. Piętnaście minut jazdy i byłyśmy na miejscu, nasi goście byli już w środku, tylko mój tata czekał na mnie przy wejściu. Fran opuściła nas i weszła do świątyni zajmując swoje miejsce obok Maxiego, który był wróżbą pana młodego. Gdy usłyszałam pierwsze nuty hymnu zakochanych złapałam tatę pod rękę, a wielkie zdobione drzwi otworzyły się przed nami dając nam przejść. Przed ołtarzem zobaczyłam mojego wymarzonego chłopaka, który już za chwile miał zostać moim mężem. Krokiem pełnym wdzięku i delikatności podeszłam do niego, mój kochany tatuś podał mu moją rękę przekazując w ten sposób moje bezpieczeństwo Leosiowi. Wszyscy wstali, a ksiądz wypowiadał formułki ceremonialne. Gdy była odpowiednia pora jednocześnie z Leonem wypowiedzieliśmy słowa naszej przysięgi, którą dawno temu powiedział mi po jego powrocie i po naszym pogodzeniu się. Gdy usłyszeliśmy słowa "Możesz pocałować pannę młodą" Leoś wziął mnie na ręce pocałował namiętnie i wybiegł przed kościół. Tam reszta gości przywitał nas ryżem i grosikami. Chciałam wsiąść do samochodu, ale nagle wszystko zaczęło znikać, nawet moja suknia. Teraz byłam ubrana w piękną kreacje codzienną. Stałam w kuchni z mokrymi rękami, wytarłam je o ściereczkę, a po tym udałam się do salonu. Gdy stanęłam w progu zobaczyłam Leosia bawiącego się z małą dziewczynką. Kimi - pomyślałam, zawsze chcieliśmy tak nazwać córkę. Podeszłam do nich i przywitałam się. Leon przysunął się do mnie i objął mnie od tyłu, a dziewczynka po słowach ojca "Kim chodź do nas" usiadła mi na kolanach. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie w salonie na dywanie. Uświadomiłam sobie kilka ważnych rzeczy, nie pamiętam nic poza ślubem, ani nocy poślubnej ani porodu. To musi być sen! Nagle wszystko znowu zaczęło znikać. Tym razem obudziłam się w ramionach Leona w szpitalu. Wszystko zaczęło mi się przypominać! Marco jest na sali operacyjnej, ale teraz to nie ważne, nie tak bardzo jak to, że Leon też się dopiero obudził i tak jakby szukał kogoś wzrokiem. Gdzie Kim? - usłyszałam ciche pytanie wyszeptane wprost do mojego ucha. To był sen Leoś, ale wiesz najdziwniejsze jest to, że miałam taki sam. Najpierw był nasz ślub, a później nasza rodzina - wyjaśniłam mu. Mieliśmy wspólny sen? - kolejne pytanie. Najwidoczniej, może to znak? - tym razem to ja zadałam pytanie. Mam nadzieje, że to była wizja przyszłości - powiedział i pocałował mnie w czoło. Chcieliśmy się pocałować, ale przeszkodziła nam Fran krzycząca, że operacja się udała! Że Marco będzie żył! To cudownie powiedziałam równocześnie z moim ukochanym przytulając Francesce. Możemy go odwiedzić? - zapytałam. Niestety teraz nie, jest zbyt osłabiony i śpi - powiedziała smutna dziewczyna. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Od autorek*
Wiemy, że ten rozdział jest krótki, ale za to cały o Leonettcie, a nie chciałyśmy wprowadzać tu kolejnego wątku bo to by nie pasowało do siebie. Następny będzie lepszy obiecujemy. Przepraszamy, że tyle musicie czekać na rozdziały, ale jak już wspominałyśmy jesteśmy zabiegane i nie zawszę mamy czas coś napisać, a zwłaszcza, że ostatnio nam się pogorszyło, obydwie jesteśmy osłabione. Przypominamy też o konkursie na tło na tego bloga, myślałam, że dostaniemy choć jedną pracę może dwie, ale nic ZERO! Myślę, że albo nikt nie zaczął tego robić albo ktoś zaczął, ale chce by było super, ekstra i zajmie mu to więcej czasu, a więc prace proszę przysyłać do końca sierpnia! 
WSPIERAJMY MŁODYCH ARTYSTÓW NASZEGO KRAJU - KOMENTUJMY!!! 

4 komentarze:

  1. Dziekuje ci swietnie to wyszlo niewiem co ci powiedziec proste slowo Dziekuje . Sproboje napisac cos na swego bloga moze wyjdzie mi ale niestety bedzie on bardzo smutny. Dzieki Violu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że ostatnio źle się czujesz, nie wymagam od Ciebie pisania ze mną rozdziału za każdym razem. Dałaś mi temat i napisałam - proste. Ten jak każdy inny jest wspólny. Dziękuje, że ze mną jesteś, przez wspólne pisanie znalazłyśmy przyjaźń <3 TE AMO <3

      Usuń
  2. Bardzo fajny ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Super kiedy next? :**

    OdpowiedzUsuń